„Zmiany, zmiany, zmiany, zmiany…
Jak często się ich spodziewamy?
Życie raz szybko, raz wolno nam mija,
Wokół palca nas sobie owija.
Wszystko sypie się i naprawia z upływającym czasem,
Poznajesz i tracisz całą ludzi masę.
Może gadam jak jakiś wierszokleta…
Ale w sercu czai się poeta…”
Rzuciłam zeszytem, w którym pisałam.
- Boże, zatrudnię się w telenowelach! – powiedziałam do siebie. No ale cóż, czasem każdego najdzie. Szczególnie jak zacznie wspominać.
-Co robisz, Kochanie? – usłyszałam najcudowniejszy głos na świecie. Poczułam, jak jego właściciel daje mi delikatnego buziaka w policzek, podnosi mnie z miejsca, siada na nim, a mnie umiejscawia sobie na kolanach, obejmując lekko w pasie.
- Czytam mój stary pamiętnik. Zaczęłam go pisać jako 10-latka. Zbyt sumienna nie byłam, ale po 6 latach zaczęłam go pisać codziennie. No, prawie – zaśmiałam się wesoło.
- To ja może nie przeszkadzam?
- No co ty, nie przeszkadzasz. Poczytaj ze mną. Trochę wspomnień nie zaszkodzi – uśmiechnęłam się do mężczyzny, a on dał mi buziaka w policzek, przeniósł z fotela na kanapę i usiadł obok, kładąc głowę na moim ramieniu. Przerzuciłam paręnaście kartek wielkiego, grubego pamiętnika i doszłam do przełomowej daty w moim życiu: 27 czerwca 2011r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz